artykuł w magazynie INWESTOR (czerwiec-wrzesień 2021)

I kolejny mój artykuł w INWESTORze. Nie powiem, jestem bardzo zadowolony, że wracają po kolejne materiały – bo to pokazuje, że treść jest merytoryczna 😎

reklama:

magazyn INWESTOR nr 26 (czerwiec-wrzesień 2021)

magazyn INWESTOR nr 26 (czerwiec-wrzesień 2021)

Mój czwarty artykuł w kwartalniku INWESTOR (nr 26 czyli czerwiec – wrzesień 2021) dotyczy rynków miedzi i potencjału długoterminowego.Podobnie jak poprzednio, informacja o moim artykule i w tym numerze zawitała na okładkę 😎

Zalecam zakup magazynu, jest w nim bowiem wiele ciekawych treści (nie tylko mój artykuł), a poniżej mogę zacytować początek, który i tak znajdziecie na stronie FXMag:

Rynki surowców w 2020 i (zwłaszcza w pierwszej połowie) 2021 roku odnotowują niebywałą hossę. Niektóre rejestrują wieloletnie szczyty, a kilka z nich, między innymi rynki tarcicy, złota czy miedzi, zanotowało historyczne wyceny w ciągu ostatnich kilkunastu tygodni. I o ile często uznaje się, że rynkami sterują spekulanci z największych instytucji finansowych, to jednak na surowce w średnim i długim terminie wpływ mają czynniki popytowo-podażowe wraz z dotyczącymi ich nadziejami i obawami. Dlatego w przypadku rynku miedzi, nie sposób przeanalizować go inaczej, niż prognozując dostępność i zapotrzebowanie na ten surowiec. Przyjrzyjmy się zatem fundamentom tego rynku.

Popyt

W maju 2021 Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) wydała raport na temat koniecznych zmian w pozyskiwaniu, jak i zużyciu energii elektrycznej, w celu osiągnięcia przez świat zerowej emisji netto dwutlenku węgla (CO2) do 2050 roku. Oczywiście dane z raportu są bardzo optymistyczne i ignorują zapowiedź Prezydenta Chin Xi Jinpinga na temat tego, że Państwo Środka – największy emitent dwutlenku węgla od 2006 roku (w top 5 emitentów od 1958 roku, z przerwą 1967-1969) – osiągnie zerową emisję netto w 2060 roku. Jednak dane IEA posłużą do zobrazowania rosnącego zapotrzebowania na miedź – nawet jeśli faktyczna transformacja emisji COzajmie nieco więcej czasu niż przyjmuje agencja.

IEA zakłada, że do realizacji celu zerowej emisji netto dwutlenku węgla konieczne jest zwiększenie sprzedaży samochodów elektrycznych. Do 2030 roku popyt na auta elektryczne powinien wzrosnąć do ponad 55 mln pojazdów rocznie z 3,1 mln w 2020 roku. Samochód elektryczny wymaga zużycia 80 kilogramów czerwonego metalu – czterokrotnie więcej niż samochód z silnikiem spalinowym. Kalkulując: auta na prąd w 2020 roku potrzebowały 248 tysięcy ton surowca – przy globalnej podaży 20,36 mln ton nieco ponad 1,2%. W 2030 roku zapotrzebowanie na miedź do aut elektrycznych powinno przekroczyć 4,46 mln ton rocznie, co stanowi już prawie 22% podaży miedzi z 2020 roku. Oczywiście podaż będzie rosła, tylko czy wystarczająco? 

Drugim kluczowym czynnikiem dla popytu na miedź jest energia odnawialna. W raporcie IEA widnieje, że do 2030 roku powinno się zwiększyć czterokrotnie liczbę instalacji produkujących prąd z energii wiatrowej i słonecznej. W 2020 roku zainstalowano 132 gigawaty (GW) mocy w panelach słonecznych oraz 114 GW mocy w elektrowniach wiatrowych. IEA sugeruje, że do 2030 roku z solarnych mocy powinno się czerpać dodatkowe 630 GW rocznie a z wiatrowych 390 GW rocznie. Zatem przeliczając: panel solarny wymaga 5,5 tony miedzi na każdy 1 megawat (MW) energii – czyli 5 500 ton/GW. Z kolei elektrownie wiatrowe cechuje również wysokie zapotrzebowanie na czerwony metal: od 2,5 tony do nawet 9,5 tony/MW (w morskich elektrowniach wiatrowych) – uśredniając 6,0 ton/MW czyli 6 000 ton/GW. W 2020 roku elektrownie słoneczne i wiatrowe wymagały więc zużycia około 1,41 mln ton miedzi, czyli 6,9% globalnej podaży. Osiągnięcie założeń IEA zwiększy popyt z tego sektora do prawie 5,81 mln ton rocznie – co będzie stanowić przekroczenie 28,5% podaży z 2020 roku. Skalę wzrostu zapotrzebowania obrazuje wykres 1.

Dość często pomijanym elementem w tego rodzaju raportach jest podnoszenie standardu życia, co w zestawieniu z rosnącymi temperaturami otoczenia również będzie generować zapotrzebowanie na miedź. W ciągu ostatniej dekady odnotowano trzy najgorętsze lata w historii pomiarów (od 1850 roku). Może to zwiastować zwiększone zapotrzebowanie na klimatyzatory, które także zawierają miedź. W przeciętnym, domowym klimatyzatorze znajduje się jej niewiele, około 2 – 3 kilogramów, jednak zużycie prądu przez ten sprzęt jest znaczące. Prognozuje się, że w 2021 roku w Kalifornii (USA) w najgorętszych dniach zapotrzebowanie na energię elektryczną wzrośnie pięciokrotnie – właśnie na skutek działania klimatyzatorów. Według raportu IEA, w 2050 roku 90% prądu powinno być pozyskiwane z odnawialnych źródeł energii, a stabilizację sektora ma zapewnić energia jądrowa, która w normalnych warunkach pokryje pozostałe 10% zapotrzebowania. Co w sytuacji, gdy upały sprawią, że będziemy potrzebować wielokrotnie więcej energii? Pamiętajmy, że elektrownie słoneczne mogą produkować prąd do kilkunastu godzin dziennie, a do magazynowania dużych ilości energii nie posiadamy jeszcze infrastruktury – która też wymagać będzie olbrzymich ilości miedzi. Jeśli prognozy pomijają ten aspekt – a nie dotarłem do informacji świadczących, by było inaczej – to będziemy potrzebować więcej instalacji odnawialnych źródeł energii niż ten dodatkowy 1 000 GW rocznie, wymieniony w raporcie IEA.

artykuł w magazynie INWESTOR nr 26 (czerwiec-wrzesień 2021)

artykuł w magazynie INWESTOR nr 26 (czerwiec-wrzesień 2021)

Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *